A nie byłoby prościej, gdyby zamiast się bawić w jakieś podatki, kościoły utrzymywały się ze składki, a ksiądz sam mówił wiernym, ile powinni dawać na mszy, aby na wszystko wystarczyło?
A nie byłoby prościej, gdyby zamiast się bawić w jakieś podatki, kościoły utrzymywały się ze składki, a ksiądz sam mówił wiernym, ile powinni dawać na mszy, aby na wszystko wystarczyło?